poniedziałek, 10 grudnia 2012

Zakazana miłość I


Pod dom Forbes'ów podjechało czarne auto. Wyszła z niego blondwłosa dziewczyna, tak to była Caroline. Jej matka stojąca przed domem wykrzywiła usta w grymasie, który chyba miał być uśmiechem. Na jej twarzy malowało się wielkie zdziwienie i niedowierzanie. Zlustrowała córkę wzrokiem, od stóp do głów. W blond włosach czarne pasemka, oby doczepione, jej makijaż budził grozę. Czarne oczy, niczym panda, czerwone usta. O ubiorze lepiej nie wspominać. Starsza Forbes, pomyślała, że to widać ten okres w którym dziewczęta przeżywają pierwszy bunt. Miała cichą nadzieję, że pod wpływem powrotu do starego środowiska, znajomych, domu, jej córka na powrót stanie się sobą. Caroline podeszła wolnym krokiem do matki i uścisnęła ją na powitanie.
- No cześć mamo, stęskniłaś się za swoją córką ? A nie, no tak, zapomniałabym. Przecież sama ją wygnałaś jak najdalej od siebie. - Powiedziała sarkastycznym tonem Caroline i uśmiechnęła się na siłę.
- Ciebie też miło widzieć po długiej rozłące, kochanie . - Odpowiedziała jej matka niczym nie wzruszona.
Blondwłosa dziewczyna wzięła walizkę i weszła do domu, by jak najszybciej pozbyć się matki z oczu. Wpadła do pokoju, rzuciła walizkę w kąt i rzuciła się na łóżko. Miała wszystkiego dość. Nie wiedziała co myśleć. Najpierw matka wysyła ją na jakieś odludzie, mówiąc, że to dla jej dobra. Jej przyjaciele, czyli Elena, Bonnie, Stefan, Matt a nawet Damon byli tym niewzruszeni. Widać tylko bezpieczeństwo i ratowania tyłka Elenie było najważniejsze. Doprowadzało ją to do szału. Miała ochotę ich wszystkich rozszarpać. A jeszcze Tyler... Rzadko z nim rozmawiała, ale domyślała się, że pewnie po prostu zaczął się umawiać z inną dziewczyną. Zdradzał ją. Nie była tego pewna w stu procentach no ale wszystko na to wskazywało. Postanowiła się z nim przywitać. Czym prędzej po prostu wybiegła z domu i w wampirzym tempie znalazła się pod posiadłością Lockwood'ów. Słyszała głosy, ktoś na pewno był w domu.
- Hmm, widać mam szczęście... - Mruknęła do siebie. Weszła bez pukania i skierowała się do salonu. Stanęła w progu. Ujrzała całe zgromadzenie. Elenę, Bonnie, Matta, Stefana, Damona a nawet Katherine i Klausa ! Coś musiało być nie tak... Skierowała wzrok na dwie osoby... Tylera i jakąś dziewczynę, która bezczelnie siedziała mu na kolanach.
- Ty... chamie ! - Wykrzyczała ze złością i dopiero teraz wszyscy zwrócili uwagę, że w ogóle ktoś stoi w progu i się na nich gapi. Tyler spojrzał na Caroline przerażonym wzrokiem.
- To nie jest tak jak myślisz ! Caroline ! Uspokój się ! - Ale Caroline nie słuchała. Nie zwracała uwagi na osoby wokół niej. Rzuciła się na dziewczynę. Chwyciła ją za włosy i z całej siły rzuciła nią o ścianę, warcząc wściekle. Cóż, bycie wampirem ma swoje dobre strony, pomyślała.
- Co ty wyrabiasz ?! Odbiło ci ?! - Krzyknął Tyler ale reszta siedziała cicho gapiąc się na blondwłosą z szeroko otwartą buzią. Tyler podniósł dziewczynę i szybko pobiegł z nią do innego pokoju. Miał naprawdę wściekłą minę, a jego wzrok mówił "Wynoś się stąd, zanim rozszarpię cię na strzępy wariatko !" . Elena podbiegła do Caroline i ją przytuliła.
- Boże, Caroline, jak ja za tobą tęskniłam ! Nawet nie umiem tego opisać ! Kiedy wróciłaś ?! Zostajesz już na stałe ? Kochana, jak się cieszę, że cię widzę ! - Wyrzuciła z siebie Elena chyba nie biorąc przy tym żadnego wdechu i przygniotła do siebie Caroline jeszcze mocniej. Chyba nawet się rozpłakała. Caroline była zszokowana... Ale wciąż nie wybaczyła nikomu i odepchnęła od siebie Elenę.
- Weź skończ. Nie jestem głupia ! Jakoś nie obchodziło cię gdy wyjeżdżałam, więc teraz się odwal. - Rzuciła Caroline i wyszła na zewnątrz. Puściła się biegiem w las, zostawiając za sobą twarze zdziwionych "przyjaciół". Jest coś co ją intrygowało. Klaus przyglądał jej się z nieodgadnionym wyrazem twarzy... Czyżby jeszcze nie przeszła mu ta niby wielka miłość ?
- No błagam was ! - Krzyknęła do siebie Caroline i prychnęła pogardliwie. Niczego nie mogła pozbierać w logiczną całość. Rozpłakała się. Uświadomiła sobie, że miała rację. Tyler naprawdę ją zdradzał. To ju był koniec. Nie mogła w to uwierzyć. Cały świat jej się zawalił. Po głowie krążyły jej tysiące myśli a przed oczami miała tylko jeden widok. Tylera i tą dziewczynę. Cóż, musiała przyznać, była piękna. Nie taka jak ona... Potem znowu pomyślała o Klausie. Było w nim coś pociągającego.. Ale wampirzyca nie chciała się nad tym zastanawiać. Klaus był prawdziwym potworem i nigdy nie uwierzy w bajeczkę o jego uczuciach do niej. Pewnie mu to przeszło. Caroline spojrzała na siebie uważnie.
- Wyglądam okropnie... co się ze mną stało ? - Jęknęła z wyrzutem. Postanowiła to zmienić. Znów być starą, dobrą Caroline. Tego jej było trzeba. Jasnych, czystych ubrań i delikatnego makijażu, bo to co widziała przed lustrem od kilku miesięcy, było kompletnym koszmarem. Szkoda, że dotarło to do niej tak późno...
***
Tymczasem Klaus siedział w swoim salonie, popijając whisky. Nawiasem mówiąc, był to jego ulubiony trunek, a dzisiaj zamierzał się najzwyczajniej w świecie schlać. Dlaczego ? Otóż znowu ją zobaczył... Blondwłosą bogini, piękność, która zawładnęła jego zlodowaciałym sercem. Nie wiedział jakim cudem, to w ogóle mogło się stać. Zawsze był bezwzględny, bez uczuć, arogancki... A teraz miałoby się to zmienić ? Nie mieściło mu się to w głowie . Cóż, miłość nie wybiera. Szkoda tylko, że to miłość platoniczna, nieodwzajemniona.
- Ile ja bym dał, za choć jeden uścisk, pocałunek, dotyk... Wszystko byłbym w stanie poświęcić. - Mruknął Klaus sam do siebie i westchnął ciężko. Do salonu weszła jego siostra, Rebekah. Jak zwykle na ustach miała kpiący uśmieszek. Spojrzała na pierwotnego wymownie i cmoknęła kilka razy.
- No no no, ktoś tu się chyba zakochał. Uhuhu. Tylko coś sobie wybrankę nie najlepszą wybrałeś, kochany. Za wysokie progi na twoje nogi. To jeszcze dziecko, jakaś tandetna barbie. Nie trać czasu Niklaus. - To powiedziawszy uśmiechnęła się niby pocieszająco, poklepała go po ramieniu i wyszła. Miał ochotę ją dogonić i rozszarpać. Wyrwać jej serce, lub wbić w nie kołek i zamknąć ciało w trumnie. Wtedy byłby z nią chociaż spokój. Wdała się w matkę z charakterkiem.
Dwie godziny później Klaus był już nieźle pod wpływem napojów wysokoprocentowych. Spojrzał na zegarek. Dochodziła północ.
- Cóż, raz się żyje, czyż nie moi mili ?! - Zawołał, albo raczej wybełkotał mężczyzna donośnym głosem i podjął bardzo ważną decyzję. Postanowił przywitać się z Caroline jak należy, pójść do niej i powiedzieć jak bardzo odmieniła jego świat... na zawsze.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Oj . Chyba pierwszy rozdział nie zapowiada się ciekawie . Wyszedł mi dość nudny . Jeszcze wczoraj miałam zupełnie inną wersję wydarzeń w głowie ale cóż . Następnym razem będzie lepiej, muszę się wczuć w ten klimat . :D No, ale mam nadzieję, że ktokolwiek się tym zainteresuje i postanowi czytać moje wypociny . Żegnam . : - *

7 komentarzy:

  1. Zaczyna się bardzo ciekawie... Uwierz mi, że po prostu ostatnia scena mnie rozwaliła..:) Pijany Klaus xD... Czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah . xd dzięki wielkie, naprawdę . :) oj tam, pijany Klaus jest całkiem spoko, pasuje mi do niego rola "nawalonego gościa" . :D

      Usuń
  2. Tego się nie spodziewałam...ale mnie zaintrygowałaś.Czekam na ciąg dalszy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! :) Na pewno się doczekasz . :D

      Usuń
  3. Jakie to jest wciągające ;D
    '' Klaus był już nieźle pod wpływem napojów wysokoprocentowych'' To było ciekaw xd

    P.S
    Mam nadzieje że ciąg dalszy będzie już nie długo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobało! Ciekawie piszesz no i nie jest to nudne. Dosyć oryginalne i wciągające. Nie mogę się doczekać co będzie dalej i nie przestawaj pisać. Jedyne co bym zmieniła to wystrój bloga, bo jest dosyć tandetny. Nie podoba mi się. Oczywiście to tylko moje zdanie. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://klaroline-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, naprawdę mi miło . Dziękuję . :) Hmm .. co do wystroju bloga, to postaram się coś z tym zrobić . Ale nie wiem co z tego wyjdzie, ponieważ zupełnie nie mam na wystrój pomysłu . No i dziękuję, za tą uwagę, bo teraz przynajmniej wiem, co powinnam zmienić . :)

      Usuń